piątek, 4 marca 2011

4.03 / 5.03

Gdy zobaczyłam Matkę(z nim) w progu do mojego pokoju,bez mysli żeby się stąd jakoś zmyć, marzyłam o tym by rzucić się mu na szyję i mocno go przytulić(i dokładnie tak zrobiłam) po czym sięgnełam po moją torbę"To jedziemy" Chwyciłam Go za rękę i poszliśmy w kierunku wyjścia po czym mamuśka krzyknęła "Julka a co z kluczami od pokoju" Spiesząc się do auta,odpowiedziałam" Klucze do konfidenta". Podczas drogi powrotnej Nie mogłam oderwać ode niego wzroku.Nic się nie zmienił. Ten ciągły cynizm w oczach, wredny wyraz twarzy i ten jego słodki uśmiech;** Droga do domu zajęła nam jakieś ok 3 godz plus przystanki na moje kolosalne zachcianki(typu Lody McFlurry z Mc Donald'u,) Tak Dokładnie kupując je on spoglądając na mnie wydusił z siebie
" Ogarnij Sie dziewczyno, jest marzec." Usmiechając sie do niego uderzyłam prosto do samochodu po czym gdy wsiadł do samochodu w ręce miał lody, spoglądając na niego z pełną ironią, rzucił"No co, Ja tez muszę się ogarnąć"usmiechająć sie dał mi buziaka (tylko w policzek nie ma co liczyc na cos więcej) po czym szepnełam mu"Oboje siebie warci co","Dokładnie". Około godziny 20:20 leżałam już w swoim łóżku(nie sama) powiedział ze skoro wróciłam chociaż na weekend to chce go ze mną spędzić. Nawet nie miał pojęcia jaką mi sprawił radoche tymi słowami. Leżeliśmy do godziny 22 i gadaliśmy o wszystkim nie w sumie bardziej o nas. Niby dość kontrowersyjny temat ale było ciekawie.Był bardzo tajemniczy jakby chciał mi coś powiedzieć,ale no cóż tchórz z niego i tyle prócz tego że Kocha Mnie jak Siostre nie usłyszałam nic w kierunku mnie jako osoby wazniejszej niz przyjaciołka. Hymm, poczekam. Jak powiadają czas pokaże. A teraz zawijam pod prysznic i idziemy Do Barbariany z ludzmi na jakąś impreze, bo w koncu po to tu przyjechałam.;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz